Może nie oglądałem filmu zbyt uważnie i coś mi uciekło ale czegoś nie zrozumiałem.
Skoro policja zakładała, że mężczyzna odpowiedzialny za wrobienie dziewczyn nie istniał, to czemu przy przesłuchaniu świadka z hotelu który mówił o naciąganiu na drinki nie było wzmianki o tym, że właśnie ten mężczyzna podpisał rachunek na swoje fałszywe nazwisko i konkretny pokój?
Przecież gdyby było wiadomo, że zapłacił za nie ich przyjaciel to pewnie by nie uznano je za nieszczere.