Ani to komedia,ani tym bardziej melodramat.Jest to chyba najsłabszy film z klimatów J.Austen i tym podobnych.Baaardzo mu daleko do "Rozważnej i romantycznej" czy "Zakochanej Jane".Ta historyjka kompletnie widza nie porusza.Bohaterowie są papierowi,bez wyrazu,film jest przegadany,ze słabymi momentami humorystycznymi.Na plus jedynie scenografia i zdjęcia oddające realia epoki.Osobiście nie polecam.
To taka mała ciekawostka, reżyser jest jednocześnie znawcą Austen, a jednocześnie jej nie cierpi. Jednoczesna miłość i nienawiść. A sam film jest w stylu tego reżysera, który uwielbia rozbudowane dialogi, ma bardzo specyficzne poczucie humoru. To kino dla nielicznych. Ale ma swoich zwolenników, w tym mnie.
Przyjaźń czy kochanie? - Czyli nuda na ekranie. Niezdzierżyłem do końca razem z moim odtwarzaczem, który się na 20 minut przed końcem zaciął. Kiedy to nastąpiło odetchnąłem z ulgą. Gadanina na ekranie o niczym. Dawno czegoś tak niestrawnego nie widziałem. Szkoda, bo zapowiadało się ciekawie.