Wiadomo czego można się spodziewać po takim filmie. "Mała milionerka" ucieka z domu w którym jest nieszczęśliwa by odnaleźć biologiczną matkę. Zła macocha płaci detektywowi żeby ją odnalazł i przyprowadził z powrotem... Oczywiście możemy liczyć na końcówkę zakończoną happy endem.
Uważam, że dla dzieciaków to dobry film, bez przemocy, seksu, przekleństw, klasyczne kino familijne lat 90'tych - dla mnie największą zaletą tego filmu jest para głównych bohaterów - Nicka Frosta i młodej Jennifer Love Hewitt. Relacja jaka między nimi się tworzy na ekranie jest bardzo przekonywująca.