Motyw iście szekspirowski. Film dobry, można powiedzieć bardzo dobry, pomijam drobne
nieścisłości fabuły, gra aktorska dobra, ale motyw, no, zwyczajnie bomba... Tak jak można było
utożsamiać się z główną bohaterką przez cały prawie film i bronić jej racji, współczuć jej, tak w
ostatniej scenie wyszedł na jaw jej czysty cynizm, oportunizm, czy jak to jeszcze zwać, żądza
sensacji, tak, jak można było przez cały film nienawidzić Dillona, to na samym końcu, a jakże,
można było spojrzeć na jego pracę zupełnie inaczej. Główna bohaterka pod żadnym względem
nie mogła wyjawić źródła informacji, nie chodziło już nawet o dziecko, ale o nią samą, ten
pewien błysk w jej oku w ostatniej scenie, tym przekreśliła cały swój pozytywny obraz... i , jak
można było myśleć przez cały film, nie chodziło tu o żadną walkę o ZASADY
DZIENNIKARSTWA, ale jedynie o własne dobre imię, byłaby nikim, gdyby wyszło na jaw skąd
pozyskała informacje, abstrahując od niewiedzy co do konsekwencji ich ujawnienia,
dziennikarz śledczy powinien wiedzieć co go czeka. Chodzi o walkę za wszelką cenę o hit,
sensację i sławę, o walkę o coś dla siebie, i po tej ostatniej scenie filmu można wręcz zrównać
jej, głównej bohaterki, niskie pobudki, jakie pchały ja do działania, z niskimi pobudkami rządu,
prezydenta, władzy, jakie stawiane były przez cały film w opozycji do, rzekłbym, świętości
bohaterki. Na końcu ujawniła się jej przyziemna, zwyczajnie ludzka rysa, nie chodziło o żadne
wyższe dobro, ale o sławę, sensację i nagrody... I jakby tak w posłowiu widać, ze nie różniła się
ona zbytnio od tych, o których pisała... a to nie świadczy dobrze o ludziach, o człowieku... czy to
rząd, czy jednostki wszyscy są źli, no, może nie źli ale na pewno zależy im na własnym
wyglądzie i tyle... motyw przecudny, choć nieco mroczny i przygnębiający... fajnie się ogląda a
potem to nieodparte wrażenie, że coś tu jest nie tak... film godny polecenia i obejrzenia w
spokoju, może nawet ze dwa razy... przynajmniej ja tak to widzę...
Czyli twierdzisz, że gdyby to był "zwykły" informator, to by go wydała? No nie wiem, o tym gościu, którego później wypytywała na przyjęciu, też jakoś nie mówiła. Moim zdaniem po prostu twardo trzymała się zasady - nie zdradzam źródła. A poza tym - ta dziewczynka praktycznie sama jej to wszystko powiedziała. Czy w tym przypadku to było niemoralne?