Moim zdaniem dobra decyzja, jest dość świetnych seriali na rynku, ten od 2 sezonu nie trzymał się kupy, do tego Lewitt pomieszało się życie z serialem i miała za duży wpływ na scenariusz i oto tego efekty.

Zgadzam się z Tobą w całości. Pomimo,że Jennifer Love Hewitt jest jedną z moich ulubionych aktorek to muszę przyznać, zachowała się nieprofesjonalnie. Nie powinna mieszać życia prywatnego z zawodowym. I szczerze mówiąc,wątpię aby w najbliższej przyszłości otrzymała jakąś rolę w dobrej produkcji czy to filmowej czy telewizyjnej. Niech dalej szufladkuje się w roli "słodkich/uroczy/" panienek,które są ozdobą do głównych męskich ról. Kariery to Jennifer żadnej nie zrobiła. Ja wciąż liczę,że pójdzie po rozum do głowy i zacznie myśleć o "poważnej" karierze.

Jedynie mi żal,że nie obejrzę jak Riley tłumaczy się ze wszystkiego swojej rodzinie.

Jak to pomieszało jej się życie prywatne z zawodowym? Nic nie wiem :(

Ogólnie ma tendencje do "obsadzania" (obdarowywania więcej czasu antenowego) swoich partnerów w serialach,w których ma dość decydujący głos. Podczas produkcji Zaklinacza Dusz obsadziła tam (po części w występach gościnnych) ówczesnych swoich partnerów i to samo miało miejsce przy The client list. Najzwyczajniej na świecie chciała zapewnić swojemu narzeczonemu więcej czasu antenowego, a co za tym idzie rozbudować wątek męża Riley.

O, widzisz, nigdy nie interesowałam się życiem prywatnym aktorów i dopiero teraz dowiedziałam się, że Kyle jest też prywatnym partnerem Riley. A ten jego rozbudowany wątek wydawał mi się całkiem naturalny - był tłem do wszystkich problemów i wydarzeń. W ogóle ten serial polubiłam nie za jakieś super ambitne wątki, ale raczej za to, że bohaterowie byli sympatyczni. Po prostu miło się oglądało ich życie :). Szkoda, że Katie było tak mało w drugim sezonie, bo w pierwszym była rewelacyjna :D

Prawie na wszystkich zagranicznych portalach można przeczytać, że nie tylko niska oglądalność przyczyniła się do takiej decyzji ale przede wszystkim konflikt Jennifer ( producentka ) z Sony TV i stacją Lifetime, ponieważ nie zgadzali się oni na rozwój sytuacji w III sezonie proponowany przez Jenn, która chciała aby jej życiowy partner Brian Hallisay został ojcem jej dziecka także w serialu. Lifetime nie chce komentować tych zarzutów.

Szkoda, serial zostanie bez logicznego zakonczenia. Ale w konfliktowej sytuacji nie bylo chyba innej opcji.

Jennifer często jest określana mianem " bossy " . No cóż mimo wielu zalet nadgorliwość na planie nie zawsze jej popłaca. Nie każdy lubi kiedy się go do czegoś zmusza. Moim zdaniem tym razem przesadziła - przydałby się snickers ;). To fajnie, że znalazła życiowego partnera a teraz także spodziewa się dziecka. Ale ciekawe czy zdawała sobie sprawę, że przez nią kilka osób straci pracę ?

Jennifer ma słabość do obsadzenie swoich wybranków życia w produkcjach,w których jest zaangażowana. Na planie Zaklinacza Dusz również wielokrotnie preferowała obdarowywać większy czas antenowy jej "narzeczonym". Muszę przyznać,ze te określenie "bossy" to strzał w dziesiątkę. JLH nie potrafi rozgraniczyć życia prywatnego od zawodowego,a że teraz sporo osób straciło pracę to pewnie nie ma wyrzutów sumienia.
Co ona sądziła,że widzowie będą chcieli oglądać jak Kyle przyjmuje do wiadomości,że Riley jest z nim w ciąży. Producenci mieli świetny pomysł,aby wybrnąć z tej sytuacji, nawet przyciągnąć więcej osób przed ekrany telewizorów. JLH znowu wykazała się nieprofesjonalizmem...ale że tak powiem: Już po ptokach.

A dlaczego byłoby źle, gdyby była z Kylem w ciąży? I tak już mieli dwójkę dzieci, to co za różnica :D.
Jaki pomysł mieli producenci?

To odgrzewanie starego kotleta, już widzieliśmy jak Kyle zaregowała na drugą ciążę Riley. Producenci chcieli uczynić z klienta (z którym poszła do łózka za pieniądze) albo szwagra ojca, co wydaję mi się bardziej emocjonujące niżeli pomysł Jennifer.

A mnie się wydaje, że tutaj w ogóle trzecie dziecko byłoby mnożeniem niepotrzebnych wątków. Przy drugim wątku Kyle tak zareagował, bo był o jakieś 8-10 lat młodszy, czyli miał pewnie ze 21-23 lata. Nic dziwnego, że człowiek w tym wieku tak reaguje na drugie już dziecko. U trzydziestoparolatka wygląda to trochę inaczej. Ale tak czy inaczej uważam, że w ogóle byłby to zbędny wątek - chyba, że zdecydowałaby się zostać surogatką dla Lacey :)

Przy drugim dziecku nie wątku :P

W zupełności się z Tobą zgadzam ale twórcy wtedy próbowali wybrnąć z sytuacji. Jennifer Love Hewiitt była w ciąży (już nawet nie wiem czy już urodziła dziecko) więc siłą rzeczy musieli to jakoś wprowadzić do serialu, tylko był spór który z bohaterów miał być ojcem dziecka.

Właśnie ciąże aktorów często psują fabułę :). Ale mogli to jakoś inaczej rozwiązać.