W Stanach film był kasową porażką i to na wielką skalę. Nie wiem dlaczego, bo aż takim złym filmem "Wielki podryw" nie jest. Początek jest bardzo dobry, jest kilka świetnych scen. Potem jednak powoli film zaczyna tracić tempo i końcówka jest już całkowicie do bani. Po co jest tak końcowa przemowa Ray'a? Toż to największe dno. Przez to właśnie cała ocena tego filmu jest znacznie obniżona. Jednak pomysł jest niezły, aktorsko także bez większych uwag (na minus jak i na plus). Na bez rybiu i rak ryba... a ten film jest dobry na grudniową posuchę.