Od pierwszej minuty wiedziałem że się nie pozabijają, a co do reszty
kicz jak jak pierdziellę
No tak "Atlas Chmur", "Hitman" "Mission Impossible Ghost Protocol" to też arcydzieła :) i kiczu w nich ani, ani :).
Myślę, że to jednak film dla ludzi, którzy sami mieli takie dziwne przeżycia - zdecydowanie to zmienia odbiór filmu. Pamiętam, że oglądałem go kilka lat temu i był bardzo przeciętny, a oglądając go dzisiaj, po moich wielu perypetiach miłosnych odebrałem go jak arcydzieło.
nie wiem czy sugerowac sie twoja opinia..avatarowi daleles 10/10 a dla mnie film porazka
nie no, jak wspomina o kiczu w kontekście Closer, a Avatarowi dał 10/10, to chyba go wywalę ze znajomych ;D
To nieporozumienie. Kadente nie twierdzi, że ten film jest kiczowaty w kazdym aspekcie poza tym, że się nie pozabijali. On używa zupełnie innej kategorii oceny estetycznej, cytuję "kicz jak jak pierdziellę " Na pewno nie ma ona nic wspólnego z kiczem, ponieważ film nie jest kiczowaty, a nie chcemy mu przypisywac aż tak grubego błędu. Możliwa jest oczywiście też sytuacja, że Kadente nie wie jakie jest znaczenie słowa kicz, skoro wydaje mu się, że skoro kiczowata (jego zdaniem) jest rozmowa to i prezentacja owej rozmowy jest kiczowata, a następnie jakimś cudownym związkiem, cały film, w którym owa kiczowata prezentacja wystąpiła. Jednak stawiam raczej na (niedysjunktywną) sytuację, wktórej Kadetne posługuje się owa sobie tylko znaną kategorią "kicz jak jak pierdziellę ", która pozostaje zagadką, zwłaszcza akcentując podwójne l. I niech tak już będzie.
szacunek za takie rozwinięcie tematu:)
a tak na marginesie - film odważny (chwilami nawet szokujący) i na pewno nie kiczowaty, chociaż bezpruderyjny; nie każdemu jednak ,jak wida,ć ta bezpośredniość przekazu przypada do gustu
Dla ciebie kicz. Dla mnie samo życie... Dla paru innych osób, które znam, również. pozdrawiam