Do małego meksykańskiego miasteczka przybywa El Mariachi (Antonio Banderas), który poszukuje bossa miejscowego kartelu narkotykowego, Bucha (Joaquim de Almeida), aby pomścić śmierć swojej ukochanej. El Mariachi, były muzyk, teraz w futerale zamiast instrumentu nosi broń palną. Broniąc się w barze, urządza strzelaninę. A gdy przybysz
Rodriguez pod kątem stylu prowadzenia filmu oraz sposobu pokazywania dynamicznych scen akcji wzorowal się na Tarantino. Wychodzi mu to niemal perfekcyjnie..
Co do aktorstwa Banderas w życiowej formie nie uważam go za wybitnego aktora ale tu wypadł więcej niż przyzwoicie do tego piękna Hayek.
Film który raczej widział...
Rodriguez bawi się tu konwencją kina akcji i gangsterskiego. Co chwila puszcza oko do widza sugerując mu, żeby nie brał całej intrygi na poważnie. Sceny akcji są efektowe ale wręcz nieprawdopodobne, wątek zemsty w wykonaniu Banderasa - w miarę dobrze poprowadzony, choć jednocześnie mało oryginalny. Sporo zabawnych...